U19 Sandecja Nowy Sącz - Stal Rzeszów , 05-06-2021, fot. K.Krupa

WSZYSTKIE AKTUALNOŚCI

Maciej Tokarczyk: „Powiedzieliśmy sobie wspólnie z zawodnikami, że nie stawiamy sobie żadnych granic”

piątek, 13/08/2021

Awans Stali Rzeszów U-18 ważył się do ostatnich sekund sezonu ligowego. Ostatecznie trenerowi Maciejowi Tokarczykowi i zespołowi udało się awansować zespół do Centralnej Ligi Juniorów U-18. Teraz drużynę czekają nowe wyzwania na poziomie centralnym. – Chcemy, by nasza drużyna była wielowymiarowa jeśli chodzi o atak i do tego będziemy dążyć – mówi Maciej Tokarczyk, z którym porozmawialiśmy o nadchodzących wyzwaniach, budowaniu drużyny czy sile tego zespołu.

U19 Sandecja Nowy Sącz - Stal Rzeszów , 05-06-2021, fot. K.Krupa
fot. Krzysztof Krupa

W nerwowych okolicznościach zapewniliście sobie awans do Centralnej Ligi Juniorów U-18 w ubiegłym sezonie. Serce drżało do ostatnich sekund w meczu z Koroną Kielce?

Z pewnością były to duże emocje dla każdego, który wówczas tam z nami był. Zarówno dla zawodników, ludzi z klubu, jak i dla nas – trenerów. Każdy z nas pracował na to, żeby znaleźć się w Centralnej Lidze Juniorów, bo chcieliśmy tam być. Na pewno drżało nam serce, ale zawodnicy musieli zachować zimną krew. Ten zespół na przestrzeni całego sezonu wyróżniał się wiarą i walką do końca, dzięki której mógł odwrócić losy meczu. To nas wyróżniało na przestrzeni całego sezonu i nie inaczej było także w tym ostatnim meczu. Dla mnie nie był to żaden przypadek czy szczęście, ale wyuczona umiejętność pod kątem spójnej drużyny, wiary w to, co robimy czy wzajemnym zaufaniu, co dało efekt.

Wydawało się jednak, że to mecz z Sandecją będzie kluczowy. Czy zakładaliście, że z Koroną będziecie walczyć do ostatnich sekund?

Zakładaliśmy, bo spodziewaliśmy się, że Korona może się wzmocnić. I tak było, dlatego wiedzieliśmy, że to będzie równy mecz. My musieliśmy radzić sobie chociażby bez Ramila Mustafaeva, który pauzował za kartki czy bez Mikołaja Mazura, który miał kontuzję, ale też bez kilku innych zawodników. W ich miejsce powołaliśmy zawodników z rocznika 2004. I to też była fajna sprawa, bo wiedzieliśmy, że ci młodsi zawodnicy wchodząc do naszego składu, dadzą nam jakość i sobie poradzą. Spodziewaliśmy się trudnego meczu, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, ale byliśmy bardzo pozytywnie nastawieni i wierzyliśmy do ostatniej chwili.

Po meczu kontrolnym z Cracovią przed ubiegłym sezonem powiedziałeś: „Jesteśmy gotowi rozpocząć walkę o Centralną Ligę Juniorów!”. Zakładaliście na początku sezonu, że awans będzie realny?

Od samego początku mówiliśmy, że chcemy być w Centralnej Lidze Juniorów. Jasno przed sezonem nakreśliliśmy sobie cele, a awans był jednym z nich. Chcieliśmy budować „Stalowe wartości” czy dostarczać zawodników do pierwszego zespołu. Awans był celem wynikowym. Nie ukrywam, że z różnych źródeł słyszałem negatywne opinie; że będzie nam ciężko, bo gramy z zespołami, które mają drużyny w pierwszej lidze czy że mogą być zesłania z rezerw i będzie nam trudno rywalizować. My jednak znaliśmy swoją siłę i każdy kolejny tydzień budował nas jako zespół – i to było fajne, bo byliśmy coraz mocniejsi i coraz bardziej pewni, że możemy to zrobić.

U18 - pierwszy trening 2021-07-19, fot. K.Krupa
fot. Krzysztof Krupa

„Kluczem do awansu były odpowiednie umiejętności piłkarskie – i to stało na pierwszym miejscu, bo gdybyśmy ich nie mieli, to mental by nam nie pomógł i odwrotnie.”

Często w poprzednim sezonie podkreślałeś mentalność twojego zespołu, dojrzałość czy współpracę tej drużyny – czy to było kluczem dla tego awansu?

Myślę, że te czynniki były jednymi z wielu, bo z pewnością nie były jedynymi. Wszystko oceniam pod kątem całości. Kluczem do awansu były odpowiednie umiejętności piłkarskie – i to stało na pierwszym miejscu, bo gdybyśmy ich nie mieli, to mental by nam nie pomógł i odwrotnie. To się zespoiło i szło w jednym szeregu. Potrafiliśmy wykorzystać najlepsze cechy zawodników, ale także ludzi ze sztabu. Kolejną rzeczą, która miała ogromny wpływ – było duże wsparcie Akademii, bo Mateusz Maciejewski czy Krzysztof Skarżyński mocno nas w tym wspierali. Do tego Leszek Rejus pomógł pod kątem organizacyjnym i takim okołoboiskowym, co też miało wpływ i było bardzo ważne. Nie chcę niczego pominąć, ale tych rzeczy, które miały wpływ na awans było wiele.

Mówiłeś, że liga makroregionalna bardzo was pochłonęła. A jak bardzo pochłonęły was przygotowania do nadchodzącego sezonu?

Nasze przygotowania różnią się o tyle, że mamy inny „materiał” ludzki w sztabie i drużynie. Przygotowania pochłaniają nas tak samo, jeżeli chodzi o standardy i wymagania od siebie – i to się nie zmienia. Zmieniają się tylko szczegóły, na które zwracamy uwagę i jakieś pojedyncze elementy. Pod kątem czasu czy ilości jakościowej pracy nic się nie zmienia, bo są pewne rzeczy, w które bardzo mocno wierzę i które już niejednokrotnie pozwalały mi osiągać sukcesy – mniejsze czy większe i tego w żadnym wypadku nie chcę zmieniać. To jest właśnie między innymi etyka pracy i wymagania od samego siebie na samym początku, a później od ludzi i zespołów, z którymi się pracuje.

Co pokazały wam mecze kontrolne w kontekście waszych przygotowań?

Każdy kolejny mecz kontrolny był kolejnym szczeblem pod kątem wymagania, jeśli chodzi o rywali. Z każdym tygodniem graliśmy z mocniejszymi rywalami – i co napawa optymizmem – to z każdym tygodniem wyglądaliśmy coraz lepiej. Nowi zawodnicy, którzy do nas dołączyli, ale także ci z młodszych roczników coraz bardziej rozumieją nasz pomysł na grę, rozumieją pewne momenty i sytuacje, z którymi spotykają się na boisku i coraz lepiej to wykonują. Same przygotowania do sezonu rozpoczęliśmy dosyć późno, bo długo walczyliśmy w lidze makroregionalnej. Była ona dla nas mocno obciążająca pod kątem mentalnym, ale też bycia gotowym na nowe wyzwania, bo walczyliśmy tam do ostatniej kolejki. Zawodnicy otrzymali trzy tygodnie wolnego i treningi rozpoczęliśmy dosyć późno – zapewne jako jedni z ostatnich, więc wszyscy jesteśmy jeszcze świadomi, że optimum formy jeszcze przyjdzie. Z każdym tygodniem będziemy mocniejsi, bo będziemy się bardziej poznawać i wdrażać automatyzmy boiskowe, gdyż zawodnicy będą się wzajemnie rozumieć i będą łapać pewną ideę gry, którą sobie wprowadzamy. Każdy tydzień będzie nas budował.

W tamtym sezonie zbudowałeś silny kolektyw, który z ostatnim gwizdkiem w meczu z Koroną Kielce w pewien sposób został zburzony. Czy budowanie składu znów od początku było dla ciebie dużym wyzwaniem?

Jest kilku zawodników, którzy byli ze mną w zeszłym sezonie i tak naprawdę ten proces budowania mam nieco łatwiejszy, gdyż mam w Akademii ludzi, który to czują i przekazują moje wartości dla nowych zawodników. Myślę, że teraz będzie mi prościej z takiego względu, że wiem, co zrobiłem źle, wiem, co mogę polepszyć i na bazie tych doświadczeń mogę popełnić mniej błędów, które też są i będą. Jednak taka jest proza bycia trenerem, że zawsze jest coś, co możemy zrobić lepiej, natomiast ja jestem już mądrzejszy o pewne doświadczenia czy przemyślenia i z pewnością będzie mi prościej. Są to inni ludzie, o innych cechach osobowościowych, innych cechach piłkarskich, więc ważne jest, aby być elastycznym.

Jak wyglądają te nowe jednostki na tle drużyny i ile są w stanie do niej wnieść?

W moim odczuciu są to po prostu jakościowi zawodnicy i mam wrażenie, że pewne elementy łapią bardzo szybko ze względu na to, jaką mają jakość piłkarską, co też będzie procentowało w długim czasie. Jeżeli chodzi o budowanie szatni, będzie to pewnie dłuższy proces, ale do tego też dojdziemy. Patrząc na aspekty piłkarskie, to jestem naprawdę zadowolony. Mamy optymalną liczbę osób w drużynie, ale także dużą jakość poszczególnych jednostek. To naprawdę szeroka i wyrównana kadra i niejednokrotnie będę miał ból głowy ze swoim sztabem, w jakim zestawieniu personalnym zagrać, ale na szczęście są to pozytywne bóle głowy.

fot. Robert Skalski

„Pod kątem procesu będzie to podobny sezon, ale oczywiście o innych treściach szkoleniowych, bo są inni zawodnicy i jest inny potencjał.”

To twój debiut jako pierwszego trenera w CLJ-ce i z pewnością będzie to dla ciebie ciekawe doświadczenie…

Na pewno jest to coś, do czego dążyłem, czego chcę doświadczyć i przeżyć. Myślę, że to będzie dobry rok, który mnie jako trenera wzniesie na wyższy poziom. Na to po prostu liczę.

Jakie uczucia towarzyszą ci przed startem tych rozgrywek i co ci siedzi w głowie? Nie uwierzę na pewno, gdy powiesz, że nie ma w tobie żadnej ekscytacji.

Oczywiście, że jest. Jest też takie zniecierpliwienie i też, gdy rozmawiamy z zawodnikami, to chcielibyśmy już ten mecz z Jagiellonią rozegrać, ale do tego jeszcze kilkadziesiąt godzin. Żyjemy tym meczem, przygotowujemy się do niego i rozpracowujemy sobie przeciwnika. Nie możemy się doczekać, bo to będą duże emocje.

Jak ważny będzie dla was pierwszy mecz?

Będzie to mecz, gdzie poznamy, jak wygląda CLJ-ka od środka. To będzie również takie doświadczenie na przyszłość i na kolejne mecze. Nie chcę powiedzieć, że będzie to sprawdzian, jak my wyglądamy, bo będzie to dopiero pierwszy mecz. Natomiast będzie to pewne doświadczenie, które będzie trochę inne pod kątem emocji, przygotowania do meczu czy jakości przeciwnika. Będzie to dobry mecz, którego fajnie będzie doświadczyć. Mądrzejsi będziemy po meczu – ile on nam dał, na jakim jesteśmy poziomie, ile nam brakuje do Jagiellonii, a być może jesteśmy lepsi – na co liczę.

Czym ten sezon będzie różnił się od poprzedniego?

Na pewno samym poziomem ligi, ale też rzeczami organizacyjnymi. Zawodnicy poznają, jak to jest funkcjonować na dwudniowym wyjeździe i poznają samych siebie. Pod kątem procesu będzie to podobny sezon, ale oczywiście o innych treściach szkoleniowych, bo są inni zawodnicy i jest inny potencjał. Natomiast pod kątem przygotowania do procesu i takich standardów pracy, o których już mówiłem – będzie bardzo podobnie.

fot. Robert Skalski

„Powiedzieliśmy sobie wspólnie z zawodniami, że nie stawiamy sobie żadnych granic.”

Co będzie największą siłą tej drużyny w nadchodzącym sezonie?

Boiskowo chcemy, żeby ten zespół był wielowymiarowy w ataku, czyli żeby potrafił rozwiązywać trudne sytuacje nie przez przypadek, ale przez konkretne narzędzia, które dostaną. Przykładowo: jeśli rywal będzie dobrze zamykał środek pola, to my będziemy widzieli jak go złamać i zagrać na przykład bezpośrednio albo poprzez boczne sektory, a jeśli będzie zamykał boczne sektory, to my będziemy przygotowani na to, aby grać środkiem. Chcemy, by nasza drużyna była wielowymiarowa, jeśli chodzi o atak i do tego będziemy dążyć. W defensywie na pewno mamy taki naturalny ciąg do agresywnej gry – w pozytywnym tego słowa znaczeniu i będziemy chcieli na tym bazować.

Czyli chcecie grać podobnie, jak w ubiegłym sezonie, gdyż wtedy mówiłeś, że twoja drużyna potrafi dostosowywać się do potrzeb w danej chwili i że jesteście elastyczni taktycznie…

Tak – i też uważam, że taka jest dzisiejsza piłka nożna. Nie można iść w jeden wymiar, bo nawet jeżeli jeden sposób gry ci się sprawdzi w jednym meczu, to przeciwnik się na ciebie przygotuje i będzie w stanie cię przeczytać, a wtedy masz po prostu problem. Ja też widzę swoją rolę jako trenera, żeby przygotować zawodnika, aby był gotowy do rozwiązywania problemów na boisku w samodzielny sposób. Mówiąc wielowymiarowość, mam też na myśli to, co stanie się na boisku pod kątem gry przeciwnika. Chciałbym, aby moi zawodnicy potrafili sami rozpoznawać sposób gry rywala pod kątem konieczności, jakie się pojawią, bo tak naprawdę w meczu to wszystko się zmienia. Zmieniają się ustawienia, które trenerzy będą proponować swojej drużynie i to w trakcie gry po kilka razy i pewnie dlatego dla mnie ta wielowymiarowość jest tak istotna.

Jakie cele wspólnie wyznaczyliście przed sobą na nadchodzący sezon w Centralnej Lidze Juniorów?

Nie mówimy głośno o utrzymaniu czy znalezieniu się w górnej części tabeli, czy na najwyższych miejscach. Powiedzieliśmy sobie wspólnie z zawodnikami, że nie stawiamy sobie żadnych granic. Zobaczymy, co będzie, bo nie znamy środowiska. Może niektórzy zawodnicy znają je trochę, ale myślę, że większość z nich dopiero będzie je poznawać. Po prostu, jeżeli chodzi o cel wynikowy, to nie stawiamy sobie żadnych granic. Chcemy w każdym meczu zagrać, jak najlepiej potrafimy i chcemy w każdym meczu grać o zwycięstwo. Jakie będą realia, to już pokaże życie. Nie stawiamy sobie żadnych granic – i taka jest nasza wykładnia.

Najnowsze aktualności