WYWIADY
Krzysztof Skarżyński: „Najważniejszym założeniem było, żeby ten rok ogarnąć od strony organizacyjnej”
– Najważniejszym założeniem było, żeby ten rok ogarnąć od strony organizacyjnej. My wspólnie cały czas się poznawaliśmy z każdej strony. Organizacyjnie sporo rzeczy udało się naprawić. Myślę, że o ile byliśmy w stanie stworzyć warunki do pracy trenerom i zawodnikom – to się udało – powiedział Krzysztof Skarżyński, koordynator szkolenia i piłki jedenastoosobowej w Akademii Piłkarskiej Stali Rzeszów, z którym porozmawialiśmy o ubiegłym sezonie w Akademii, sprawach szkoleniowych, rozwoju zawodników czy celach na przyszły sezon.
Sezon w Akademii Piłkarskiej Stali Rzeszów jakiś czas temu dobiegł końca. Był on udany, jeżeli weźmiemy pod uwagę całokształt i wszystkie zespoły 11-osobowe?
– Zdecydowanie tak.
Jest jakiś jeden konkretny aspekt, który w przekroju całego sezonu był zaskakująco dobry? Czy z czegoś szczególnie jesteś zadowolony, jako koordynator?
– Zacznę od drużyny U-15, która w ubiegłym sezonie wywalczyła sobie awans do Centralnej Ligi Juniorów. W tym zespole przede wszystkim dużą rolę odegrała bardzo dobra praca Krzysztofa Husa i jego całego sztabu, a więc Macieja Seroki, Bartka Stępnia i Tomka Patryna. To ten zespół trenerów miał duży wpływ na ten awans, a Krzysztof Hus miał to wszystko pod kontrolą i był totalnie oddany tej drużynie. Sezon drużyny U-17 prowadzonej przez Łukasza Cabaja i jego asystentów – Bartka Stępnia i Macieja Tokarczyka zakończyliśmy utrzymaniem, bo taki głównie był cel. Końcówka sezonu w tym zespole była dla nas dość ciężka, bo traciliśmy punkty i było trochę nerwowo pod koniec. Przede wszystkim w ostatnim meczu z Cracovią zawodnicy pokazali charakter, a sam mecz był też kluczowy i na kolejkę przed końcem się utrzymaliśmy. Bardzo dobra praca została wykonana także w drużynie U-19, z tego tytułu, że ten zespół od początku tworzyli zawodnicy, którzy byli ściągani poprzednim latem. Był to zespół, który się nie znał i byli to zawodnicy, którzy przyjechali z różnych stron Polski, a zazębić to wszystko i stworzyć z tego zespół nie było łatwo. Maciej Tokarczyk wraz ze swoim sztabem – Mikołajem Łuczakiem i Pawłem Głodowskim – stworzyli to przy pomocy odpowiednich ludzi, którzy wokół tego zespołu pracowali. Takim kulminacyjnym punktem było już to, że ten zespół nie tyle się zgrał i zintegrował, ale wyrobił sobie charakter na tyle, że w meczach, które przegrywali, potrafili z nich wyjść zwycięsko w ostatnich minutach, a więc grali do końca i wierzyli w ten awans. Rozwinęli się przede wszystkim piłkarsko. Wszyscy się rozwinęli – sztab, Akademia, jak i zawodnicy przez te awanse. Myślę, że to jest dobrą drogą, że tworzymy środowisko, w którym zawodnicy czują się świetnie i nie chcą odchodzić, a za tym idzie ten sukces. Jest wielu ludzi, którzy na to pracują – nie tylko trenerzy, ale też dyrektorzy czy osoby dookoła związane z Akademią i samym klubem.
Powiedziałeś, że wielu zawodników z zespołu U-19 zostało ściągniętych z różnych stron Polski. Na jakiej zasadzie się to odbywało? To zawodnicy, którzy skontaktowali się z Akademią, czy sami ich pozyskiwaliście?
– Przede wszystkim opieraliśmy się na zawodnikach, którzy chcieli do nas przyjść. Byli to zawodnicy, którzy byli testowani przez nas w okresie letnim. Niektórych zawodników ściągnęliśmy za sprawą pomocy ludzi, którzy pracują w kraju i pomagali nam ich ściągnąć. Nie było przypadku w ściąganiu konkretnych zawodników do Akademii. Byli to sprawdzeni zawodnicy przez naszych ludzi. Trafiając tutaj poprzez testy pokazali, że był to dobry wybór, jeśli weźmiemy pod uwagę całokształt i to, że ten zespół awansował do CLJ-ki. Stworzyła się dla nich możliwość bycia w Stali Rzeszów i wielu z nich dostało szansę oraz ją wykorzystało.
Jak wyglądała twoja praca w tym sezonie z trenerami? Co udało Wam się wspólnie zdziałać, wypracować czy polepszyć?
– Najważniejszym założeniem było, żeby ten rok ogarnąć od strony organizacyjnej. My wspólnie cały czas się poznawaliśmy z każdej strony. Organizacyjnie sporo rzeczy udało się naprawić. Myślę, że o ile byliśmy w stanie stworzyć warunki do pracy trenerom i zawodnikom – to się udało. Wiadomo, że nie było może idealnie, ale wydaje mi się, że było na tyle dobrze, że gdzieś złamaliśmy standardy i mamy powtarzalność w pewnych aspektach. Szkoleniowo wspomógł nas też Mateusz Maciejewski, który jako Dyrektor Akademii prowadził także warsztaty dla trenerów, gdzie chciał przekazać pewną filozofię pracy z zawodnikami – na czym się skupić czy na co zwracać uwagę organizacyjnie i szkoleniowo podczas treningu. Trenerzy byli na tych warsztatach aktywni i wyciągnęliśmy z nich dużo, bo później tę wiedzę wprowadzali w swoje zajęcia. Myślę, że ważnym aspektem była również współpraca z pierwszym zespołem, gdzie chłopcy trafiali tam na treningi. Polegało to na tym, że dzięki dobrej współpracy z Mateuszem Stolarskim – asystentem trenera pierwszego zespołu, mieliśmy możliwość zapoznania się ze specyfiką pracy pierwszej drużyny i tym samym te wzorce staraliśmy się przenieść na Akademię. To wszystko pomagało zawodnikom lepiej zrozumieć, jak gra pierwszy zespół po to, by gdy trafią tam na treningi, mogli łatwiej zaadoptować się do nowego otoczenia. Poprzez sam trening czy sam sposób grania, wzorce były utrzymane i chłopcy mogli dużo na tym skorzystać.
Co daje zawodnikom trening z pierwszym zespołem, bo przecież nie trenują tam przez cały sezon a tylko przez pewien okres?
– Zgadza się. Gdy jest potrzeba na przykład uzupełnić skład treningowy, mamy grupę zawodników wyróżniających się i na tej bazie staramy się dać im szansę. Chcemy im wynagrodzić i dać znak, że zawodnik trafiając tam musi pracować, bo to jest dla niego nagroda, że tam trafił. Nigdy nie jest to decyzja jednoosobowa. Rozmawiamy z opiekunem danej grupy i wspólnie podejmujemy decyzje. Wiadomo, że są to czasem jednorazowe treningi, czasami jest to cały tydzień, a więc na tyle odpowiednio długi czas, by zawodnik mógł się pokazać. Taka forma jest cały czas aktywna i myślę, że w tym sezonie będzie jeszcze lepiej dopracowana na bazie obecnych doświadczeń po to, byśmy mogli płynnie uściślić pewne procedury przechodzenia tych zawodników na treningi do „jedynki” i tym samym, by oni czuli się częścią nie tylko samej Akademii, ale powoli stawali się częścią pierwszego zespołu.
Jak wyglądała twoja praca z zawodnikami?
– Przede wszystkim poznaje tych chłopaków. Poznawałem ich nie tylko na boisko, ale również w Roomy (bursa Akademii – przyp. red.). Tam miałem możliwość poznawania i obserwowania ich, jak również odbywania z nimi rozmów na temat ich roli, życia, umiejętności czy wartości. Chłopcy też często zwracali się sami po taką pomoc. Od strony szkoleniowej, a więc poprzez trening indywidualny stworzyła się grupa chłopaków, którzy czuli, że mają gdzieś deficyty, a my staraliśmy się te deficyty poprawić. Była to też współpraca boiskowa, gdzie dawałem chłopakom wsparcie poprzez ich obserwacje, a potem rozmowę na temat ich występów.
„Nie szukamy problemu, ale rozwiązania i rozmowy. Popełniamy błędy i czasami brakuje spójności w dążeniu do wspólnych celów, ale jest to procesem, w którym budujemy się wspólnie.”
Ligi Makroregionalne zostaną rozwiązane na rundę jesienną. Pod kątem drużyny U-19 to dobrze, że zespół awansował z Ligi Makroregionalnej własnie teraz?
– Założenie i cel było od początku taki, by zespół U-19 awansował. Ta drużyna budowana była pod awans. Część tych chłopaków grała ze świadomością, że mimo awansu nie zagra w CLJ-ce i opuści Stal Rzeszów jako młodzieżowiec, idąc do piłki seniorskiej. Jesteśmy im wdzięczni, że mając tę świadomość, wywalczyli ten awans i to jest zdecydowanie ich sukces. Oni pomogli Akademii w rozwoju i uważam, że dobrze się stało, że awansowaliśmy. Chcemy iść szybko do przodu i chcemy się rozwijać, a nie czekać. Jeśli jest okazja, to chcemy ją wykorzystać i myślę, że ten awans w tym roku również przyspieszy działania całej organizacji Stali Rzeszów. Niech to będzie przykładem dla innych, że ciekawi zawodnicy chcą do nas przychodzić, chcą grać w Stali i widzą różnice, jaka była kiedyś, a jaka jest teraz. To też jest dla nas dobre – nazwę to marketingowo, że Stal nie tylko mówi, ale też pokazuje dowody na to, że tak jest.
Co w przypadku, gdy w Akademii cele nie są realizowane? Odbywacie rozmowy i wyznaczacie nowe cele?
– Tak, zdecydowanie. Na pewno część zawodników, która nie jest naszymi zawodnikami, mogłaby szukać sobie nowych klubów i możliwości odejścia oraz znalezienia sobie CLJ-ki w innym klubie. To nam się udało. Gdyby się nie udało, to wiadomo – szukamy rozwiązania, dlaczego nie zostały zrealizowane cele i od tego wychodzimy. Nie szukamy problemu, ale rozwiązania i rozmowy. Popełniamy błędy i czasami brakuje spójności w dążeniu do wspólnych celów, ale jest to procesem, w którym budujemy się wspólnie. Każdy chciałby jakąś cegiełkę od siebie dołożyć. Każdy zdobywał wiedzę, rozwijał ją i chciałby być częścią tego projektu, stąd nie wszystkie rzeczy da się od razu wprowadzić albo nie wszystkie da się zaadoptować od razu. Na to potrzeba czasu i mając to na uwadze, do wszystkich celów trzeba iść małymi krokami, w niektórych aspektach iść powoli, a w niektórych jak bardzo jesteśmy gotowi i świadomi, to robić duże kroki. Stąd na pewno siadamy, szukamy rozwiązań, dopytujemy i działamy wspólnie, bo oprócz osób Akademię tworzy całe spektrum ludzi z tym projektem związanych.
Jakie cele stawiacie w tym sezonie przed trenerami zespołów, które weszły do Centralnej Ligi Juniorów? Będziecie skupiali się na rozwoju zawodników, czy będziecie chcieli powalczyć też o jakieś konkretne miejsca, a może po prostu będziecie chcieli się utrzymać, by w kolejnym sezonie móc się wciąż mierzyć na tym najwyższym juniorskim poziomie?
– Myślę, że wszystko co wymieniłeś po trochu. Na pewno celem głównym jest, by utrzymać CLJ-ki w każdym z tych trzech zespołów. Wiadomo, że jeśli będzie możliwość gry o wyższe cele, to tego nie zabronimy. Już sama gra w centralnych ligach pozwala zawodnikom utrzymać co tydzień rywalizację na najwyższym poziomie w danych rocznikach, dlatego jest to dla nich kolejny aspekt rozwojowy, więc o wyniku już nie tylko będą decydowały umiejętności, ale wiele innych rzeczy, które spotkają na swojej drodze w piłce seniorskiej w przyszłości. Chcemy rozwijać trenerów i sztaby pod względem szkoleniowym i organizacyjnym tak, żeby wyrobić własne „DNA Stali Rzeszów”.
Kiedy twoim zdaniem może nastąpić odpowiedni czas, by powalczyć o mistrzostwa w CLJ-kach? Czy chcecie, by taki czas w ogóle nastąpił i czy pod kątem szkoleniowym jest to ważne?
– Wiadomo, że zwycięstwa są fajne i wygrywanie lig jest też ciekawe, szczególnie dla zawodników, bo dla nich jest to taki element dodatkowy, gdzie oni do czegoś dążą i zawsze mają swoje cele. Z punktu stricte szkoleniowego, nie będziemy tak do tego podchodzić. Jeśli mamy zawodnika w CLJ, który będzie się wyróżniał i będzie robił różnice, to jego następnym etapem nie będzie zdobycie mistrzostwa, tylko trening z pierwszym zespołem. Może być tak, że będziemy mieli już tak mocną Akademię i mocnych zawodników, że faktycznie na każdym szczeblu będziemy mieli mocne jednostki, które będą robić różnice i te punkty będą kolekcjonować w każdym meczu. Wydaje mi się jednak, że jeszcze przez najbliższe lata nie będziemy sobie stawiać takich celów z prostego powodu – chcąc być mistrzem w CLJ jednego rocznika, musisz grać najlepszymi zawodnikami, jakich masz w Akademii, a jeżeli musi grać taki zawodnik w tym roczniku, to w jakiś sposób hamujemy rozwój tego zawodnika, by mógł trenować i grać w zespole starszym. Fajnie byłoby mieć mocne jednostki, gdzie pewnie co roku Stal zdobywałaby mistrzostwo i byłaby miejscem, gdzie wszyscy chcieliby trafić, natomiast myślę, że na to potrzeba sporo lat i naprawdę dużo ludzi do pracy pod tym kątem na każdym szczeblu, więc wydaje mi się, że tu nie ma jakiejś konkretnej daty. Naszym celem na najbliższe lata jest wszystko ustabilizować oraz stworzyć struktury, które będą powtarzalne i na tej bazie budować zespoły, które będą znaczące i do tych zespołów będą trafiały mocne jednostki, które mają szansę w przyszłości stać się piłkarzami na wysokim poziomie.
Jak dużym wyzwaniem będzie Centralna Liga Juniorów w przyszłym sezonie dla każdego z trzech zespołów? Już niejako na przykładzie zespołu U-17 zobaczyliśmy ten przeskok – ogromna dominacja w najwyższej lidze podkarpackiej, a w CLJ-ce walka o utrzymanie.
– To na pewno pokazało, że ci chłopcy w tym sezonie obili się o mocnych zawodników ze swojego rocznika i mieli możliwość rywalizowania co tydzień na najwyższym poziomie, co zaowocowało tym, że na pewno się rozwinęli pod wieloma aspektami, szczególnie piłkarskimi. Byli w takim samym procesie treningowym, przy tym samym trenerze, ale tutaj mecze na pewno pokazały, że te ligi są na tyle mocne, że właśnie trzeba czasami coś nie tylko piłkarsko wygrać, ale też mentalnie odpowiednio się przygotować. To na pewno będzie ciekawe doświadczenie dla nas wszystkich, bo wchodzimy teraz na wyższy poziom. Podkreślę, że to nasz główny cel i myślę, że będzie co roku powtarzalny i najważniejszy, nie patrząc na miejsca najwyższe, a jeśli taka szansa się pojawi, to wiadomo, że ambicja zawodników, jak i trenerów będzie tych najwyższych celów sięgała i tego nie będziemy zabraniać, ale przede wszystkim najważniejszym dla nas będzie coroczne pozostanie w tych ligach, by każdy rocznik, który osiąga swój wiek na tym poziomie, mógł rywalizować z najlepszymi.
„Wszyscy gramy dla jednego klubu i wszyscy musimy sobie nawzajem pomagać, zarówno trenerzy, jak i zawodnicy, a przede wszystkim zawodnicy. Jeśli będzie potrzeba, że będziemy widzieć w zawodniku młodszym potencjał na to, by mógł zagrać z rocznikiem starszym, to taką szansę dostanie.”
W tym sezonie w Centralnej Lidze Juniorów U-17 w zespole Stali Rzeszów wystąpiło kilku zawodników z rocznika 2006. Jak wygląda sam proces wprowadzania młodszego zawodnika do starszych roczników?
– Właśnie jesteśmy na etapie ustawienia procedury takiego przejścia zawodnika, żeby to było jednolite w każdych rocznikach. Jest to jedna z rzeczy, nad którą obecnie pracujemy, bo zdajemy sobie z tego sprawę, że takich sytuacji może być coraz więcej. W tym sezonie wyglądało to tak, że trenerzy wymieniali między sobą informacje o tym, że dany zawodnik wyróżnia się w swojej grupie. Dam przykład Łukasza Cabaja. Jest on pierwszym trenerem w zespole U-17 i asystentem w U-15 i to on jest takim „łącznikiem”, który ma rozeznanie zarówno w zespole młodszym, jak i swoim i wie, co potrzebuje oraz jakie dany zawodnik ma umiejętności na ten moment i stwarza mu szanse poprzez trening. Jeśli w treningu dobrze wygląda na tle starszych kolegów, to dlaczego nie dać mu szansy na poziomie centralnym. Takie miejsce miało właśnie w przypadku Szymona Salomona, który dobrze się prezentował w treningu, dostał parę minut w pierwszym meczu, następnie drugim, by potem wyjść w pierwszym składzie. Drugim przykładem jest Eryk Galara. Na początku zaczynał swoje mecze na ławce, a później wszedł do pierwszego składu. Jest to proces wymagający komunikacji między trenerami i obserwacji w treningu oraz stworzenia zawodnikowi możliwości w tym treningu i jeśli widać, że w tym procesie się odnajduje i sobie radzi, to wtedy dajemy mu szansę. Nie baliśmy się tego robić nawet kosztem wyników, bo nawet gdy one byłyby ważniejsze, to my mimo wszystko dawaliśmy szansę tym młodszym chłopakom, by mogli zakosztować tej rywalizacji na wyższym poziomie.
Czy chcecie w tym sezonie Centralnej Ligi Juniorów dawać dużo szans zawodnikom z młodszych roczników? Od czego będzie zależała ich ewentualna gra w CLJ-kach?
– Mówiąc w ten sposób, musimy wziąć pod uwagę, że mamy do czynienia z jednostką i nie każdy adoptuje się od razu do zmian, więc tutaj musimy być z tym ostrożni. Mówiąc, że może być tego więcej, mam na myśli to, że jeśli w procesie treningowym nasi chłopcy robią jakieś postępy i są one widoczne, to będziemy po prostu stwarzać im szansę, by trafiali do tych starszych roczników. Nie będziemy ograniczać się do żadnej liczby. Będzie pewnie tak, że jedni zyskają, a drudzy stracą. Tak było teraz w przypadku rocznika 2004, gdzie po awansie do CLJ zabraliśmy dwóch zawodników, którzy byli ważnymi autorami tego sukcesu i trochę ci chłopcy zostali osłabieni w tym kontekście, ale na rzecz tego, aby awansować w U-19. Wszyscy gramy dla jednego klubu i wszyscy musimy sobie nawzajem pomagać, zarówno trenerzy, jak i zawodnicy, a przede wszystkim zawodnicy. Jeśli będzie potrzeba, że będziemy widzieć w zawodniku młodszym potencjał na to, by mógł zagrać z rocznikiem starszym, to taką szansę dostanie. Jest to proces obserwacji, analizy i rozmowy z samym zainteresowanym, by też przygotować go na takie przejście.
Czy proces treningowy zmieni się zespołom, które awansowały do CLJ-ki? Na przykład pod kątem intensywności pracy.
– Na pewno z intensywnością będzie różnie, bo wszyscy też doświadczymy czegoś nowego. Mamy młodą kadrę trenerską i wydaje mi się, że na tym poziomie, jeśli mówimy o najwyższym stopniu U-18, to będzie nowość. Poziom ligi też wymusi na chłopakach, że trzeba więcej pracy włożyć w procesie treningowym aniżeli wcześniej. Myślę, że tutaj nie będzie zmian, ale że też coś nowego uda nam się z punktu szkoleniowego dowiedzieć i wprowadzić oraz że będzie to dodatnia wartość do tego, co już zostało wypracowane.
Obserwowałeś też mecze Stali Rzeszów U-14, chociażby w kluczowym meczu ze Stalą Mielec czy w Krakowie w meczu barażowym z Garbarnią Kraków. Jest coś, co w spotkaniach tego konkretnego zespołu rzuciło ci się w oczy? Był to zespół, który jednak w perspektywie całego sezonu poczynił chyba spory progres. W tamtym sezonie był bliski awansu do CLJ-ki, ale się nie udało.
– Powtórzę to po raz kolejny. Świetna praca pod wieloma aspektami tego sztabu, gdzie widać powtarzalność i radość z gry u tych chłopaków. Mają wypracowane elementy, które nie tylko się powtarzają, ale są skuteczne. Był to doskonały proces szkoleniowy dla trenerów w całej Polsce – jak grać, by nie tracić bramek i jak grać, żeby atakować. To, że zespół nie tracił bramek to jedno, ale przypomnijmy, że ten zespół tych bramek również sporo zdobywał. Również dopasowanie poszczególnych zawodników do pozycji, umiejętności dopasowania tego zespołu czy jego zgrania oraz samej atmosfery. Jest wiele czynników, z których możemy brać wzorce i na bazie tego zespołu również coś ciekawego wyciągnąć, co mogłoby pomóc w zespołach starszych, bo uważam, że już na takim etapie część rzeczy może się przydać i sprawdzić w rocznikach starszych. Wiadomo, to jest inna piłka, bo tam aspekty motoryczne mają duże znaczenie, choćby ze względu na motoryczność, przygotowanie fizyczne czy atletyczne zawodników, a tutaj oprócz taktyki, były też elementy techniki, na której wiem, że w pracy codziennej ten zespół pracuje i to procentuje.
Jak w Akademii postrzegacie zespół rezerw? Chodzi mi o to, czy traktujecie grę w rezerwach i poziom w klasie okręgowej jako trudniejszy niż na przykład ten w najwyższych rozgrywkach juniorskich na Podkarpaciu?
– Zespół rezerw zaczyna swój trzeci sezon. To jest sezon, w którym stawiamy sobie kolejny cel – awans. W pierwszym sezonie najpierw ten zespół był łączony z U-19, natomiast on przechodzi proces. W tamtym roku zespół U-19 został odcięty i stał się całkowicie oddzielnym zespołem, który Karol Wójcik miał stworzyć. Początki nie były łatwe, bo tworzyliśmy go na bazie zawodników z Akademii, którzy nie rokowali, bądź odstawali umiejętnościami i stąd wzięło się takie przekonanie, że do rezerw się nie idzie, tylko do rezerw się schodzi. Powoli z każdym meczem Karol poprzez dobre wyniki zaczął tworzyć kulturę tego zespołu i to postrzeganie zaczęło się zmieniać. Na ten sezon mamy cele dosyć jawne i nie mówimy tego po cichu, tylko po prostu chcemy awansować do wyższej ligi i chcemy ten zespół wzmocnić naszymi zawodnikami. Idealnym byłoby tutaj sprowadzenie zawodników jakościowych, którzy chcieliby pograć dla Stali i dać jakąś jakość, po to by ten zespół mógł awansować do IV ligi. Na pewno chcemy, żeby zespół rezerw był postrzegany, jako prawdziwy drugi zespół Stali Rzeszów, który nie tylko gra w wyższej lidze, ale również zawodnicy chcą trafiać do „jedynki”, przechodząc ten proces poprzez zespół rezerw, a więc tam adoptują się do piłki seniorskiej i mają możliwość zdobywania tam minut po to, by wskoczyć do pierwszego zespołu i zostać tam na stałe.
Mam takie wrażenie, że samo postrzeganie zespołu rezerw zmieniło się na przestrzeni lat. Popatrzmy chociaż na rezerwy ekstraklasowych klubów, które pchają je w górę.
– Ja uważam cały czas, że drugi zespół jest potrzebny. Nie każdy może być w zespole pierwszym – to jest pierwsza sprawa i nie każdy jest w stanie trafić do „jedynki” od razu. Wiadomo, że zespoły pierwsze też bazują na zawodnikach sprowadzonych z rynków, stąd zespół drugi może, ale nie musi być przedłużeniem Akademii, jednak zawsze musi być zapleczem pierwszego zespołu. Dla mnie osobiście, jeśli zespoły rezerw grają na wyższym szczeblu, to tylko dlatego, że troszczą się o swoich zawodników i stwarzają im możliwość rywalizacji na wyższym poziomie po to, by zaraz mogli walczyć i być gotowi do pierwszego zespołu. To jest proces. My jesteśmy młodzi na rynku jako Akademia i Klub, abyśmy mogli sobie na to pozwolić, ale i tak osiągnęliśmy sukcesy, awansując do CLJ-tek U-15, U-17 i U-18 w miarę szybko, bo w okresie dwóch lat. Teraz chcemy jak najszybciej awansować ligę wyżej po to, by ten zespół rezerw był postrzegany, jako prawdziwe zaplecze Stali Rzeszów i ci najbardziej utalentowani zawodnicy z roczników młodzieżowych trafiali właśnie do piłki seniorskiej, poprzez rezerwy Stali.
„Piłka seniorska zawsze zostanie piłką seniorską i to się nie zmieni. Zachowania, zawodnicy grający tam z doświadczeniem – takich nie spotka się na boiskach w CLJ-ce.”
Awansu rezerw do IV ligi nie dało się przyśpieszyć?
– Może dałoby się to zrobić, ale po pierwsze, żeby zrobić awans, trzeba liczyć się z kosztami. My chcieliśmy przede wszystkim w procesie stworzyć oddzielny zespół rezerw. Tak, jak wspomniałem – zespół rezerw powstał dwa lata temu, gdy jeszcze mnie nie było. W tamtym roku stał się samodzielnym zespołem. Dziś uważam, że jeśli kadra się utrzyma i ten trzon zespołu pozostanie, to przy wzmocnieniach zawodników młodzieżowych z Akademii czy chociażby wparciu raz na jakiś czas zawodnikami z „jedynki”, a osiągniemy zamierzony cel. Im wyższa liga dla nas, tym klub też zawsze będzie atrakcyjniejszy dla zawodników.
Jakie są różnice między Centralną Ligą Juniorów a poziomem w IV lidze podkarpackiej. Pytam, pod kątem ewentualnego awansu rezerw i co się z tym wiąże – grą zawodników Akademii w tych rozgrywkach.
– Jest mi ciężko cokolwiek na ten temat powiedzieć, jeśli chodzi o różnicę w poziomie. Piłka seniorska zawsze zostanie piłką seniorską i to się nie zmieni. Zachowania, zawodnicy grający tam z doświadczeniem – takich nie spotka się na boiskach w CLJ-ce. Gdzie lepiej grać? Na to pytanie też nie jestem w stanie odpowiedzieć. Muszę to zobaczyć i poczuć, jak nasi zawodnicy będą na tym poziomie rywalizować, żeby to stwierdzić.
Planujecie na przyszły sezon włączyć do zespołu rezerw nowych zawodników już będących w Akademii czy na przykład ich znaleźć?
– Możliwe, mamy plan na tych zawodników, którzy w roczniku 2003 mogą nam pomóc w drugim zespole. Wiadomo, że każde wzmocnienie wiąże się z finansami i utrzymanie wszystkich na wysokim poziomie wiąże się ze sporymi kosztami, a my jako Akademia jesteśmy jeszcze za młodzi. Uważam, że na bazie doświadczenia i umiejętności Darka Jareckiego, jako trenera grającego, ci młodzi chłopcy będą mieć wsparcie. Nowi zawodnicy? Jeśli ktoś będzie chciał trafić do nas z rynku, to myślę, że to dla nich ciekawa perspektywa, by walczyć o wyższe cele w Stali II Rzeszów po to, by zespół, jak najszybciej stał się w miarę pozytywnie funkcjonującym zespołem, z którego każdy może trafić wyżej.
Wspomniałeś o Dariuszu Jareckim. Jak przebiega twoja współpraca z nim i jak odnalazł się w pracy jako trener?
– Myślę, że najlepiej zapytać Darka, jak wyglądała ta współpraca. Darek otrzymał ode mnie bufor czasowy, bo jako grający zawodnik dopiero wchodzi na ścieżkę trenerską, więc z mojej strony też nieco inaczej go prowadzę, niż innych trenerów. Dostał ode mnie czas na adaptacje pewnych rzeczy. Wiadomo, że z każdym etapem ten czas jest krótszy. Musi on adoptować się dużo szybciej, by łapać nowe rzeczy. Natomiast ja cieszę się, że taka osoba jest przede wszystkim w Akademii z dwóch względów; zawsze będzie to autorytet dla młodych zawodników, którzy mają go na co dzień w zespole, jako kolegę z drużyny i mogą się przyglądać jego pracy, a drugą kwestią jest to, że ma wskazówki, których my trenerzy, którzy nie grali na poziomie profesjonalnym nie mamy i trudno jest nam to wyczuć. Darek ma to, że czuje rzeczy boiskowe bardzo dobrze i świetnie z tymi zawodnikami układa pracę, a te wskazówki są dotkliwe, dobre, skuteczne i trafiają w sam punkt, bo są wzięte prosto z boiska. On to czuje i jest w stanie przekazać to zawodnikom, a oni to wykorzystują.
Jak wygląda obecna przerwa w Akademii?
– Akademia odpoczywa i nic się tu nie dzieje. Za chwilę młodsze roczniki będą zaczynać pierwsze zajęcia i powoli będą wyjeżdżać na obozy. Duża piłka wraca od 19 lipca, a więc od dzisiaj wracamy powoli do zajęć z zawodnikami, natomiast 26 lipca wraca w całości już cała Akademia i zaczyna się okres przygotowawczy, łącznie z okresem meczów sparingowych. Później startują już spotkania ligowe, które też traktujemy jako okres przygotowawczy po to, by już od września traktować wszystko, jako okres startowy.
Dlaczego zespoły 11-osobowe nie wybierają się na obozy przedsezonowe? W młodszych kategoriach wiekowych jest to każdy zespół.
– Mając na miejscu boisko i mając na miejscu bursę, nie ma potrzeby wyjeżdżać w tych starszych rocznikach na obozy. Na ten moment nie ma takiej potrzeby, żeby zawodnicy wyjeżdżali. Nikomu to nie przeszkadza, wszyscy są na miejscu i mamy warunki do wykorzystania, więc trzymamy się tego planu i nie będziemy go jeszcze zmieniać przez najbliższe lata.
Przed sezonem również będziesz brał udział w zajęciach. Jaka będzie na nich twoja rola?
– Przede wszystkim będę obserwował, jak przebiegają przygotowania do nowego sezonu, jak nowi zawodnicy adoptują się do środowiska, czego potrzebują, czego im brakuje czy jak im pomóc. Nazywam to zawsze „szerszym spektrum”, a więc nie tylko ocena sztabu trenerskiego, ale właśnie wszystkiego, co ma dać dobre szkolenie na każdej płaszczyźnie.
Czy w Akademii staracie się przywiązywać uwagę do tego, by rozwijać zawodnika pod kątem uniwersalności na boisku? To znaczy, czy pracujecie nad tym, by zawodnicy potrafili grać na różnych pozycjach.
– Mamy zawodników, którzy naturalnie są „uniwersalni” i ci chłopcy naturalnie potrafią grać na 2-3 pozycjach. Przede wszystkim naszym zadaniem jest wyjść od potrzeb, a więc gdzie ten zawodnik będzie czuł się najlepiej w danym systemie czy ustawieniu. Wiadomo, łatwiej jest tego uniwersalizmu nauczać w rocznikach młodszych, a dużo trudniej w rocznikach starszych, aczkolwiek dzisiaj patrząc z perspektywy rozwoju piłki nożnej – zawodnik musi umieć dostosować się do wielu pozycji czy ustawień po to, by mógł jak najlepiej być odbierany w kontekście swojej osoby. Nie mamy do tego specjalnego programu, a bardziej wynika to z potrzeby.
„Zawodnik młodszy szybciej adoptuje się do pewnych rzeczy w rocznikach młodszych. Jeśli mamy zawodnika 9-10 letniego, to już na tym etapie można dawać mu grać na różnych pozycjach tak, żeby to sprawdzał i tego doświadczał, a to przyda mu się w przyszłości, bo wybierze dla siebie najbardziej odpowiednią, która mu pasuje.”
Powiedziałeś, że trudniej tego uniwersalizmu jest nauczyć zawodnika starszego niż młodszego. Z czego to wynika?
– Zawodnik młodszy szybciej adoptuje się do pewnych rzeczy w rocznikach młodszych. Jeśli mamy zawodnika 9-10 letniego, to już na tym etapie można dawać mu grać na różnych pozycjach tak, żeby to sprawdzał i tego doświadczał, a to przyda mu się w przyszłości, bo wybierze dla siebie najbardziej odpowiednią, która mu pasuje. W starszych rocznikach bierze się to z tego, że jeśli młody zawodnik przez dłuższy okres był prowadzony na jednej pozycji, to ciężej będzie mu się zaadoptować do pewnych zmian. Przykładowo – ciężko jest z prawego obrońcy zrobić nagle lewego pomocnika, który nigdy nie miał możliwości poznania tej pozycji czy jej specyfiki gry.
Widać zmiany i postęp, jeżeli chodzi o podnoszenie umiejętności indywidualnych przez zawodników Akademii?
– Zdecydowanie. Myślę, że praca, jaką wykonuje Paweł Kloc, który jest odpowiedzialny za trening indywidualny procentuje. Również praca sztabów w rocznikach daje edekty. Widać u niektórych zawodników naturalne postępy, jakie wykonali na bazie tego roku. Myślę, że najlepszym przykładem dla nas są dwa nazwiska. Jednym z nich jest Karol Wojtyło z rocznika 2004, który w ekspresowym tempie rozwinął się niesamowicie, a przypomnę, że jeszcze w tamtym roku miał kontuzję. Myślę, że takim kolejnym wielkim zaskoczeniem był Krystian Kuchnia z rocznika 2003, który może grać zarówno na lewej, jak i prawej stronie zrobił niesamowite postępy na swojej pozycji do tego stopnia, że trener Tokarczyk nie wyobraża sobie składu bez niego.
Dwóch zawodników Stali dostało niedawno powołania na zgrupowanie Talent Pro w Opalenicy. Są to zgrupowania dla najbardziej wyróżniających się zawodników w kategorii od U-15 do U-17. Ze Stali powołanie dostał Kacper Gołda i Patryk Mazur. Czy jesteś w stanie coś powiedzieć o umiejętnościach tych chłopaków?
– To są te jednostki, które były motorem napędowym zespołu U-15. Są to zawodnicy, którzy wykazują totalną swobodę w ruchu z piłką i bez piłki, różnice myślenia, które można oglądać i zakochać się w niej oraz jak się poruszają, więc nie dziwi mnie powołanie tych chłopaków. Poza tym, że grają dobrze w piłkę, idzie też sukces drużynowy, a oni się do niego przyczynili i stąd tylko należy im gratulować, życzyć im rozwoju i cieszyć się z ich małych sukcesów, jak właśnie takie powołania, by procentowało to na przyszłość i by oni szli dalej, a my jako Stal Rzeszów chcemy tych chłopaków promować i pomagać im po to, by na przyszłość być dumni z tego, że z tej Akademii tacy zawodnicy, jak oni wychodzą.
Staracie się takich zawodników wspierać w Akademii, by tą poprzeczkę cały czas sobie podnosili?
– Oczywiście, to jest nasza rola. Nie możemy bazować tylko na tym, co zawodnicy już osiągnęli, tylko musimy stale rozwijać, zarówno siebie, jak i ich. My rozwijając siebie mamy dużo większe umiejętności, dużo większą wiedzę po to, by przekazać tym chłopakom do tego, by mogli z tą wiedzą iść dalej. To nasz cel i nasza praca, a chcemy to robić jak najlepiej.
Przygotowania do przyszłego sezonu w Akademii przyniosą także zmiany w sztabach trenerskich. Nastąpią w nich duże zmiany?
– Duże nie, aczkolwiek zmiany będą. Dobieraliśmy trenerów pod kątem umiejętności, jak również obserwowaliśmy ich, co może dany trener dołączając do sztabu dać więcej, czego mniej. Bardziej zostały wykonane zmiany rotacyjne i praktycznie nikt nowy do nas nie dołączył. W Akademii staramy się, żeby proces był długofalowy, więc jeśli już w jakiegoś trenera inwestujemy, to chcemy w niego inwestować długofalowo, a nie na krótki okres. Jedynym trenerem, z którym się pożegnaliśmy był Mikołaj Łuczak, który wykonał świetną pracę w zespole U-19 i zdecydował się na krok do piłki seniorskiej. Stwierdził, że to jest ten czas, więc nie blokowaliśmy go w żaden sposób. To była jedyna zmiana.
Czy w drużynach 11-osobowych nastąpią jakieś zmiany, jeżeli chodzi o filozofię gry?
– Nie jestem w stanie teraz odpowiedzieć na to pytanie. Wiele będzie zależało w dużej mierze od przeciwnika i pod przeciwnika będą ustalane pewne zachowania. Na pewno będziemy chcieli utrzymać ten szkielet współpracy z pierwszym zespołem po to, by tym zawodnikom ułatwiać adaptację, kiedy pójdą tam na trening. Całościowo na ten moment nie jestem jednak w stanie odpowiedzieć. To są rzeczy, o których na pewno będziemy dyskutować jeszcze z trenerami.
Jakie cele i zadania stawiasz przed trenerami na najbliższy sezon?
– Przede wszystkim zależy mi na rozwoju. Zacznę od siebie – chciałbym być jeszcze bliżej boiska i pomagać im w rozwoju zawodników czy drużyn. Od trenerów oczekuje przede wszystkim zaangażowania w swoją pracę, rozważania nad nowymi rzeczami, autorefleksji i walki o rozwój poszczególnych jednostek. Oczekuje także ciągłego doskonalenia i wykorzystywania mojej osoby do tego, by im pomagać. Niech wszystkim dopisze zdrowie i niech zostanie w nich ta pasja, którą mają do piłki.
Najnowsze aktualności
CLJ U-16 Kobiet | Pewna wygrana z Unią Lublin
środa, 06/11/2024Dziewczyny ze Stali Rzeszów U-16 pewnie pokonały Unię Lublin w meczu Centralnej Ligi Juniorek U-16….
Jakub Kaczówka powołany do Reprezentacji Polski U-17!
poniedziałek, 04/11/2024Jakub Kaczówka został powołany na zgrupowanie Reprezentacji Polski U-17! Zawodnik Stali Rzeszów U-19 będzie miał…
CLJ U-15: Stal Rzeszów – Puszcza Niepołomice [GALERIA ZDJĘĆ]
poniedziałek, 04/11/2024Galeria zdjęć autorstwa Krzysztofa Krupy z meczu 11. kolejki Centralnej Ligi Juniorów U-15 pomiędzy Stalą Rzeszów…