WSZYSTKIE AKTUALNOŚCI

Chłopcy zaczynają czuć coraz większą rywalizację o skład i własną przyszłość – wywiad z trenerem Tomaszem Patrynem

poniedziałek, 30/11/2020

W Zakopanem mieliśmy przyjemność porozmawiać z trenerem Tomaszem Patrynem, który w Akademii Stali odpowiada m.in. za szkolenie chłopców z rocznika 2007. To z tą grupą, razem z trenerem Krzysztofem Husem przyjechali na turniej Api Cup do Zakopanego. Nie byłoby w tym nic niecodziennego, gdyby nie fakt, że był to turniej, na którym występowały drużyny złozożone z o rok – a w niektórych przypadkach i o dwa lata – starszych od nas chłopców. Stal Rzeszów poradziła sobie znakomicie, na mecz przed końcem rozgrywek umacniając się na 1. miejscu i tym samym zgarniając laur zwycięzcy całego czempionatu.

Znakomicie zaprezentowała się nasza młoda drużyna na tym niezwykle wymagającym turnieju. Jak byś skomentował naszą postawę na przestrzeni tych 3 dni?

Trener Tomasz Patryn: To już kolejny turniej Api Cup, w którym bierzemy udział i zawsze chętnie tu wracamy. Tym razem, przyjeżdżając tu wiedzieliśmy, że przeciwnicy będą od nas starsi, zatem będą przeważać motorycznie, szybkościowo i siłowo. Nasi chłopcy są już oswojeni z taką sytuacją, ponieważ często gramy z takimi drużynami. W pierwszy dzień boisko było w bardzo dobrym stanie, mogliśmy bez problemu grać atakiem pozycyjnym i szybko operować piłką. W sobotę i niedzielę zawodnicy musieli rozgrywać mecze na śniegu, stąd też u wszystkich drużyn nastąpiły małe zmiany w grze, większość drużyn stawiała już na proste środki, a warunki jeszcze bardziej sprzyjały drużynom silniejszym fizycznie. Na szczęście poradziliśmy sobie całkiem nieźle także w tych trudnych warunkach. Został nam jeszcze jeden mecz do rozegrania i już mamy pewne pierwsze miejsce w turnieju. To, co nas najbardziej charakteryzuje i wyróżnia to próba rozgrywania w ataku pozycyjnym pomimo złego stanu boiska oraz bardzo wysokie tempo gry narzucane przez naszych zawodników od pierwszej do ostatniej minuty każdego meczu.

Kiedy rozmawiamy, turniej jeszcze trwa, ale choć przed nami jeszcze jedno spotkanie, to już teraz wiemy, że zapewniliśmy sobie zwycięstwo. Za to duże słowa uznania, ale warto podkreślić również to, że mimo, że nasi chłopcy są od rówieśników czasem o głowę, czy dwie niżsi, to widać w nich niezwykłą nieustępliowść, walczą jak równy z równym bark w bark i nie odstępują nogi nawet na milimetr, choć – jak wspomnieliśmy – wygraną mają już w kieszeni.

Tak, chłopcy pomimo tego, że wiedzieli już przed tym meczem, że wygraliśmy turniej nie zamierzali odpuszczać i chcieli pokazać, że to nie przypadek. Oni są świadomi tego, że w każdym meczu muszą z siebie dawać tyle, ile tylko są w stanie. Wchodzą w wiek, gdzie coraz bardziej czuć mocną rywalizację o skład, o bycie w grupie wiodącej i tak naprawdę o własną przyszłość. Wiedzą, że każdy moment, w którym na boisku ktoś choć na chwilę odpuści, nie da z siebie sto procent, czy się podda jest mocno widoczny zza linii bocznej, a także przez kolegów z drużyny. Przysłowiowe dawanie „maksa” u naszych chłopców to coś, czego wymagamy od nich i cieszy nas to, że staje się to ich normą. Wraz ze sztabem każdy mecz nagrywamy, a następnie analizujemy z drużyną lub indywidualnie z poszczególnymi zawodnikami.

To rzeczywiście bardzo cieszy. A co Ciebie, jako trenera, cieszy najbardziej – bo wiadomo, że na tym etapie szkolenia wynik jest drugorzedną sprawą?

Myślę, że taką rzeczą jest na pewno to bardzo wysokie tempo, za którym inne drużyny często nie mogą po prostu nadążyć oraz profesjonalizm, który możemy podzielić na dwie składowe: na boisku – to jest np. egzekwowanie wytycznych, założeń taktycznych postawionych przed każdym meczem, determinacja, chęć zwycięstwa; oraz poza boiskiem – przygotowanie do każdego meczu, regeneracja, odpowiednie odżywianie i nawadnianie, motywacja, do tego ciągła chęć rozwoju i pogłębiania wiedzy – w wolnym czasie zawodnicy podchodzą i dopytują nas trenerów o szczegóły, o to, co można jeszcze poprawić, jak mogli zachować się lepiej w konkretnych sytuacjach. Do każdego meczu w turnieju chłopcy podchodzą tak, jakby to był najważniejszy mecz w ich życiu. Taka postawa zawodników bardzo buduje także nas trenerów. Cieszy nas bardzo również fakt, że wszystko czego nauczamy i doskonalimy na treningach, z każdym meczem wygląda coraz lepiej i chłopcy „rosną w oczach”. Oczywiście – w etapie nauczania pojawia się jeszcze sporo błędów, ale na bieżąco je analizujemy i staramy się je eliminować.

Jakie elementy w ostatnim czasie staracie się wprowadzić, poprawić lub rozwinąć, a które tutaj na turnieju w Zakopanem było już widać?

Obecnie jesteśmy w trakcie wprowadzania dość trudnego w tej kategorii wiekowej elementu, jakim jest płynne przejście z gry 1-4-3-3 na 1-3-5-2. W tym turnieju widać, że przynosi to dobre efekty.

Jak to wygląda z technicznej strony? Zawodnicy zmieniają swoje ustawienie na jakieś hasło?

Nie nie, chłopcy są sami odpowiedzialni za to, aby na boisku rozpoznać moment, w którym ta zmiana ma nastąpić. Poprzez obserwację, jak ustawieni są przeciwnicy, w jaki sposób wykonują pressing, itp. Trenerzy tu nie dają żadnego sygnału, to zmusza też zawodników do komunikacji, poprzez obserwację i ocenę sytuacji muszą się dostosować do tego, co dzieje się na boisku oraz są odpowiedzialni za zorganizowanie się całą drużyną i ustalenie, w jaki sposób chcemy w danej chwili atakować. Z każdym meczem na tym turnieju ten element wychodził nam coraz lepiej, ale na pewno jeszcze jest to do dopracowania.

Wracając do samego turnieju, skoro już wiemy, że wygraliśmy te rozgrywki, to jakie drużyna i sztab mają założenia na ten ostatni mecz?

Jeśli chodzi o założenia na ostatni mecz, to najprawdopodobniej spróbujemy chłopakom utrudnić środowisko do gry, żeby już pomimo pewnego pierwszego miejsca w turnieju musieli dać z siebie bardzo dużo, aby postawić kropkę nad „i”. Dodamy zapewne kilka założeń taktycznych lub porotujemy zawodników pozycjami, aby też spędzili trochę minut na innych pozycjach.

W Zakopanem i w Rzeszowie spadł już śnieg, a więc prawdziwa zima stała się faktem. Powiedz proszę, jakie są założenia na ten czas, czy jego nadejście oznacza odpoczynek od grania, czy wręcz przeciwnie?

W 2007 roczniku mamy dwie drużyny. W każdy weekend staramy się zapewnić grę każdemu zawodnikowi. Do końca lutego umówiliśmy dla obu grup bardzo dużo grania, przede wszystkim w formie sparingów i trójmeczów, ale też pojedyńcze turnieje jak ten w Zakopanem czy zbliżające się Mistrzostwa Polski w Futsalu i JAKO Cup. Dla nas okres w przerwie między rundami jest świetną okazją, aby zagrać z mocniejszymi drużynami spoza regionu. Zagramy między innymi z GKS Katowice, Zagłębiem Sosnowiec, BKS-em Lublin, Cracovią, Hutnikiem Kraków, Legią Warszawa i Wisłą Płock.

Czy okres zimowy i świąteczny dla trenerów Akademii Stali to okres nieco „luźniejszy”?

Myślę, że to sprawa indywidualna zależna od tego, jak dany trener pracuje na co dzień. Taki okres jest potrzebny, aby każdy mógł te dni spędzić na swój sposób. Dla mnie Święta to okres, w którym na 3-4 dni odcinam się całkiem od pracy, od piłki i odpoczywam fizycznie i psychicznie od wszystkiego. Jednak już w wolne dni pomiędzy Świętami a Nowym Rokiem często pracuję indywidualnie z chętnymi zawodnikami, którzy też nie lubią nudy i tęsknią za boiskiem.

Najnowsze aktualności